Złudne iluzje szybkich efektów
Kult młodości, ideału nieprzemijającego piękna sprawia, iż miliony kobiet na całym świecie desperacko poszukują sposobu na chociażby chwilowe przedłużenie młodzieńczej urody. Nie myśląc o skutkach często decydują się na radykalne kroki. Zabiegi, które rzekomo mają przywrócić gładką skórę, wyeliminować zmarszczki czy zbudować na nowo idealny owal twarzy. Czy warto wierzyć w iluzję szybkiego cofnięcia czasu? O tym opowiada kosmetolog i skin coach Bożena Społowicz – właścicielka i założycielka Golden SPA w Bielsku-Białej i inicjatorka holistycznego Projektu Ja!
Czym może skończyć się dla osób korzystających z usług kosmetycznych naiwna wiara w szybkie efekty „cudownych” i ekspresowych kuracji?
Proces starzenia jest nieunikniony. Jest ściśle związane z dojrzewaniem całego organizmu. Pierwsze zmarszczki pojawiają się po 20. roku życia. Z upływem czasu nasza skóra traci na elastyczności, staje się mniej sprężysta, nasza twarz traci naturalny owal, zanikają włókna kolagenowe. Następuje tak zwana atrofia czyli utrata tkanki podskórnej. Komórki, z których zbudowane jest nasze ciało przepuszczają wodę, a co za tym idzie stają się coraz słabsze. Po pewnym czasie spoglądamy w lustro i nie rozpoznajemy w nim samych siebie. Jest jednak dobra wiadomość. Proces starzenia, ściśle związany ze zmianami wewnętrznych organów, można spowolnić. Rozwiązanie tkwi w holistycznym podejściu do życia. W nie tylko zewnętrznej, ale i wewnętrznej równowadze. Właściwa pielęgnacja podstawowa, systematyczne zabiegi dobrane indywidualnie przez eksperta od zdrowej skóry, właściwa dieta, suplementy, aktywność fizyczna, rozwój osobisty, rozwijanie własnych pasji – stanowią przepis na sukces. To wszystko przełoży się na zdrową skórę, cerę, stan paznokci, włosów. To sposób na czasy, w których żyjemy, gdy dominuje kult młodości. Tylko akceptacja samego siebie sprawi, że nie będziemy ślepo podążać za modą, a bardziej zadbamy o swoje zdrowie.
Wypełniacze, botoks – to ostateczność, która powinna być stosowana gdy nie ma innej możliwości, a zmarszczki są zbyt „zaprasowane”. Zanim zdecydujemy się na radykalne rozwiązania warto zadbać o stan cery. Powinna być jasna, świeża, gładka. Bez stanów zapalnych, rozszerzonych porów. Ani sucha ani tłusta. To podstawa. Od tego należy zacząć – od regulacji czy też może przywrócenia jej właściwego piękna. Pamiętajmy, że zdrowa skóra jest równoznaczna z regeneracją naszego organizmu. Sukces osiągniemy jednak wtedy, gdy uzbroimy się w cierpliwość i całkowicie zaufamy kosmetyczce, która się nami opiekuje.
Szybkie zabiegi przynoszą efekty, które nie zawsze zadawalają klientki. Główna przyczyna tkwi w niewłaściwej pielęgnacji, a co za tym idzie – zaniedbanej cerze. W takich przypadkach rozczarowanie jest związane także z dużym wydatkiem finansowym. Radykalne zabiegi nie należą do tanich. Wręcz przeciwnie. Pójście na skróty nie zawsze przynosi zadowolenie. Czy zatem nie lepiej dbać o nią systematycznie mniejszym kosztem, za to z całkowitą pewnością, że będzie wyglądać pięknie i zdrowo przez wiele lat. I to bez stosowania ulepszaczy. Co więcej zmarszczki – o ile się pojawią – będą mniej widoczne, a te, które istnieją, znikną bez śladu.
Których zabiegów powinniśmy się zdecydowanie wystrzegać, biorąc pod uwagę ich długotrwały wpływ na organizm?
Należy pamiętać, że radykalne rozwiązania, takie jak na przykład operacje plastyczne, wstrzykiwanie botoksu, wypełniacze tkankowe, należą – jak już wspominałam – do ostatecznych rozwiązań. Niezależnie od tego – wszystkie zabiegi, w których używane są produkty niewchłanialne całkowicie przez organizm, są na dłuższą metę szkodliwe dla człowieka. Dlaczego? Składniki te nie są w całości biodegradalne. Wręcz przeciwnie są obecne w naszym ciele nawet wtedy, gdy znikną ich początkowe, spektakularne efekty.
Idealny wypełniacz tkankowy powinien spełniać szereg wymogów: powinien dawać długotrwały (choć niekoniecznie permanentny) wynik, powinien w razie potrzeby (np. niezadowolenia pacjentki z wyniku zabiegu i chęci powrotu do dawnego wyglądu) dać się łatwo usunąć z organizmu, powinien być prosty i bezbolesny w użyciu oraz względnie tani a przede wszystkim nie powinien dawać żadnych reakcji ubocznych. Trzeba z całą mocą pokreślić, że żaden z aktualnie stosowanych wypełniaczy tkankowych nie spełnia wszystkich wymienionych kryteriów – żaden nie jest idealny, żaden nie jest najlepszy dla każdego.
Właściwie wszystkie permanentne wypełniacze tkankowe mogą powodować (czasami skrajnie rzadko, czasami częściej) długotrwałe, trudne do zdiagnozowania i bardzo trudne do wyleczenia powikłania pod postacią niekorzystnych reakcji ze strony tkanek ludzkiego organizmu.
Proszę pamiętać każdy kto zdecyduje się na permanentny wypełniacz tkankowy musi wiedzieć, że może on być źródłem permanentnych kłopotów.
Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, który wypełniacz tkankowy jest najlepszy. Odpowiedź dla każdego może być inna i zależy od bardzo wielu czynników takich jak: preferencje pacjentki, jej oczekiwania, okolica anatomiczna w jakiej ma być użyty wypełniacz, inne zabiegi planowane ewentualnie przez pacjentkę, jej wiek, ilość pieniędzy jakie może i chce poświecić na ten cel i doświadczenie lekarza z danym wypełniaczem.
O czym pamiętać podczas codziennej pielęgnacji, aby nie musieć ratować się szybkimi i drastycznymi kuracjami?
Niezmiernie ważna jest codzienna pielęgnacja. Taka, która została nam „przepisana” przez eksperta od zdrowej skóry. Dobry potrafi tak dobrać kosmetyki, że skóra po pewnym czasie stanie się wręcz idealna. Recepta na zdrową cerę pozostaje zatem kwestią indywidualną i jest uzależniona od potrzeb klienta. Nie warto korzystać z próbek, które otrzymujemy w prezencie do zakupów w drogerii, z porad koleżanek czy szybkich pomiarów stanu skóry tak chętnie oferowanych przez kosmetyczne firmy. Oddajmy się w ręce fachowca. Zaufajmy mu, a na pierwsze efekty nie przyjdzie długo czekać.
Jednym z najlepszych sposobów na zdrową i piękną cerę jest… sen. Wielu z nas o tym zapomina. Tymczasem solidna dawka wyciszenia, wypoczynku jest pierwszym krokiem do wymarzonej skóry: idealnej i pełnej blasku.
Pamiętajmy także o profilaktyce. Nie czekajmy na pierwsze zmarszczki. Wybierzmy się do kosmetyczki wcześniej. Najlepiej przed ukończeniem trzeciej dekady życia. Wtedy zyskamy pewność, że dzięki systematycznej pielęgnacji, właściwej diecie i naszej aktywności pozostaniemy na długo zdrowe i młode. Nasza skóra zaś będzie wyglądała średnio 15 lat młodziej od tych pań, które pojawiają w salonie dopiero po 50. roku życia, szukając szybkich rozwiązań i drugiej młodości.
Profilaktyka, systematyczna pielęgnacja, właściwa dieta, ruch oraz rozwój osobisty – to pewna recepta na sukces. Czas płynie, a my dojrzewamy wraz z mijającymi latami. Metryka jednak nie stanowi o naszym wyglądzie. Mamy tyle lat na ile się czujemy.