Niewolnice metek
Współcześnie wygląd odgrywa bardzo duże znaczenie – zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Niedawno naukowcy udowodnili w badaniach, że ubrania „z dyskretnym logo projektanta” wpływają na naszą ocenę do tego stopnia, że mogą wpłynąć na to, czy zostaniemy w danej firmie zatrudnieni a także jakie otrzymamy wynagrodzenie. W świetle takich rewelacji bycie „niewolnicą metek” nie wydaje się tak niedorzeczne, prawda?
Mianem niewolnicy metek czyli ofiary mody (z ang. „fashion victim”) możemy określić osobę, dla której moda stanowi nie tyle sposób na życie, co cały jego sens. Taka ofiara może katować swoje stopy nosząc niewygodne szpilki (a najpierw zadłużając się na nie), kupować spodnie tylko dlatego, że noszą znane logo (co z tego że to nie jej rozmiar?),czy miesiącami odkładać pieniądze na upragnioną torebkę Channel (dyskusyjnej urody).
Co ciekawe, pojęcie „fashion victim” zostało ukute przez projektanta mody – Oscara de La Rentę. Określił on tym mianem kobiety (choć również mężczyźni coraz częściej zasilają szereg „ofiar”) uzależnione od mody, gotowe wydać ostatnie pieniądze aby zaspokoić swoją potrzebę posiadania ubrania z „metką”. Najczęściej jednak ofiary mody są na tyle dobrze sytuowane (celebryci, znane aktorki, piosenkarki), że nie muszą obawiać się bankructwa. Paradoksalnie – mogą zarabiać na swoim uzależnieniu, reklamując dane produkty.
Pośród fashion victims równie często zdarzają się jednak kobiety z ograniczonym budżetem, które ta pasja kosztuje debety na kartach kredytowych, a często także poważne problemy z psychiką, rosnąca izolacja, niezrozumienie wśród najbliższych.